Na pierwszy raz polecam Amboise (07.2015)
Zwykle kiedy tak sobie siadamy i dumamy, gdzie też mieszkali królowie francuscy, zanim lud francuski nie podziękował im na dobre, na myśl przychodzi nam Paryż, ewentualnie Wersal. Tymczasem królowie Francji, zanim przenieśli się do Île-de-France, sprawowowali władzę nad swoją dynamicznie powiększającą się dziedziną właśnie z Kraju Loary. Nie mieli przy tym wówczas stałej stolicy. Za każdym razem stolicą było miejsce, gdzie akurat przebywał król ze swoim dworem. A król lubił przynajmniej raz na kilka miesięcy zmienić miejsce pobytu, tak żeby jak najwięcej poddanych mogło ogrzać się w blasku jego majestatu, a zarazem jak najwięcej wasali i możowładców czuło nad sobą troskliwy królewski oddech, co stosunkowo skutecznie oddalało ich od myśli nielojalnych i pomysłów nierozsądnych.
Jedną z takich królewskich siedzib jest zamek w Amboise, pierwszy który odwiedziliśmy podczas tej wycieczki. Pełnił on funkcje obronne, górując nad średniowiecznym miasteczkiem położonym nad Loarą (wspominam o tym, gdyż wbrew pozorom, nie wszystkie zamki w okolicy rzeczywiście znajdują się nad Loarą).
Zamek w Amboise był uważany za na tyle bezpieczny, że jego szczególnym przeznaczeniem w niespokojnych czasach było otaczanie swoim opiekuńczym grubym murem królewskich dzieci. Z tego względu dzieciństwo spędził tu niejeden przyszły król, w tym m.in. Karol VIII (o nim będziemy jeszcze pisać w kolejnych odcinkach) i Franciszek I, który skutecznie wykreował się na wzór renesansowego króla – zarazem mężnego wojownika, dobrego gospodarza i wyrafinowanego patrona sztuki. I jak taki delfin jeden czy drugi zostawał królem, niejednokrotnie rozbudowywał miejsce swojego dzieciństwa zgodnie z aktualnymi prądami, a miasto Amboise z wdzięcznej pamięci obdarzał kolejnymi przywilejami.
Amboise warte jest wizyty z jeszcze jednego powodu. Otóż na terenie zamku królewskiego swoje kości złożył nie kto inny, jak Leonardo da Vinci – genialny artysta, naukowiec i wizjoner. Dlaczego akurat tutaj, napiszę w następnym odcinku. Taki mały cliffhanger.