Ulegając modzie na Norwegię, która opanowała ostatnio nasz portal, dorzucam relację ze swojej wizyty w Bergen w maju tego roku. Wizyta byłą krótka, nieledwie weekendowa i miała swój bardzo konkretny turystyczny cel, który opiszę w oddzielnym poście. Cel realizowaliśmy w niedzielę, a tymczasem w sobotę próbowaliśmy zwiedzać Bergen. Pierwsza część dnia byłą bardzo deszczowa, ale wieczorem można powiedzieć że się wypogodziło…
Najciekawsza w Bergen jest mini-dzielnica Bryggen (z norw. Nadbrzeże), którą w przybliżeniu można traktować jako bergeńską starówkę. W tym przypadku jest to starówka całkowicie zbudowana z drewna, kiedyś była portową dzielnicą handlową, a obecnie jak to na typowej starówce mieści się tu wiele butików, w których możemy kupić norweską wełnę i różnego rodzaju obrazki i pamiątki turystyczne.
Bergen ma też swoją ulicę galerii. W galeriach możemy zobaczyć dzieła nie tylko narodowego malarza Norwegii czyli Edvarda Muncha (1863-1944) (jego słynny „Krzyk” jest nie tutaj, ale w Oslo), ale również takich europejskich artystów z południa jak Picasso, Klimt i inni.
Bergen kiedy nie pada jest bardzo przyjemnym miastem do spacerów, podczas których mamy często widok na wodę i cumujące w porcie statki. Miasto jest ładne, zielone i pagórkowate. W centrum zabudowa wygląda jak drewniana. Nie wiem czy jest, ale na pewno wszystko, razem z pogodą ma klimat bardzo Skandynawski.
Grzegorz Sabak
Zawsze chciał dużo podróżować i pojawienie się Google StreetView tego nie zmieniło.
Odważnie wspiera tezę, że im większy i cięższy aparat, tym lepsze produkuje zdjęcia.
Zawsze chętnie rusza w podróż na Route 66 - niezależnie od tego czy akurat biegnie ona przez pustynie Arizony, paryskie bruki czy węgierską pusztę.