W Biebrzańskim Parku Narodowym: Ciszewo (05.2015)
„Jasne niebo, czysta woda, bujna zieleń – nasz prawdziwy niewątpliwy wielki skarb”, jak śpiewał swojego czasu Jan Pietrzak, kiedy nie wolno mu było o innych sprawach.
No i stało się. W cztery lata po zahaczeniu o wschodnie krańce Biebrzańskiego Parku Narodowego, ekipa ekskursja.pl (choć akurat inny niż podówczas skład orzekający) śmiało przekroczyła jego granice od północnego zachodu. Biebrzański Park Narodowy został otoczony.
Runęły punkty oporu w Ciszewie i Kuligach, nie oparła się leśniczówka w Grzędach. Podmokłe lasy i łąki, drewniane pomosty pośród bagien, brzozowe zagajniki, rozsiane to tu, to tam ambony do wypatrywania ptactwa i grubszego zwierza, leniwie meandrująca pośród trzcin rzeczka Jerzgnia, zmierzająca do zjednoczenia z rzeczką Ełk, a następnie nieuchronnego pochłonięcia przez tytułową Biebrzę.
Bociany, czaple, dzikie kaczki, sarny przebiegające jezdnię, dziki ryjące łąki w poszukiwaniu sam nie wiem czego (może trufli), bobrze tamy, łosie zostawiające po sobie bobkowate pamiątki. I cisza. I słońce. I wiatr. Tak…