Canyon de Chelly
Czy dziura w ziemi może zachwycać? Może i to jak. Takie dziury, wyrzeźbione w formie fraktala przez płynącą rzekę nazywamy kanionami. Kanion de Chelly jest właśnie przykładem atrakcji przyrodniczej, obfitującej w niesamowite formy skalne, i co ciekawe zamieszkałej od kilku tysięcy lat przez ludzi.
Nie wiemy jak było kiedyś, ale obecnie w tym kanionie jest zdecydowanie bardziej zielono niż na pustynnym terenie dookoła niego. Właściwie to jedyne drzewa, pola i w ogóle zieleń widoczna jest na dole. Jasna, żywa zieleń kontrastuje z kolorem (no właśnie – jakim?) skał tworzących zbocza kanionu.
Kanion de Chelly położony jest w obok miasteczka Chinle w Arizonie, niedaleko granicy z Nowym Meksykiem. Jest narodowym pomnikiem przyrody USA (pod zarządem National Park Service), ale jest jednocześnie własnością Indian Navajo. Indianie, jak to w Stanach, chcą zarabiać na turystach i nie pozwalają na samowolne szwendanie się po ich ziemi. Rezultat jest taki, że za darmo do kanionu możemy zaglądać sobie „z góry” na dziesięciu przygotowanych przez NPS punktów widokowych adekwatnie nazywanych overlookami. Samodzielnie możemy też zrobić sobie jedną pieszą wycieczkę (szlakiem do ruin White House) na dno kanionu i z powrotem – zdecydowanie polecamy, ale trzeba mieć ze sobą coś do picia.
Inne wycieczki po kanionie dostępne są tylko w formie zorganizowanej i płatnej. Ponieważ my planowaliśmy, że spędzimy tam tylko jeden dzień, to zdecydowaliśmy się jedynie na skorzystanie z tego co zapewniają władze federalne, czyli na wycieczkę i kilka punktów widokowych wzdłuż tzw. południowej krawędzi kanionu (ang. South Rim).
A ponieważ lubimy i góry i pustynie, to taki kanion jako coś w rodzaju odwróconej góry dostarczył nam bardzo wielu wrażeń. Porada dla fotografów: Wybierzcie do odwiedzenia tę krawędź kanionu, która zapewni wam lepsze oświetlenie przeciwnej jego ściany.