Cmentarz prawosławny na warszawskiej Woli (03.2017)
Jakoś nigdy wcześniej nie było okazji, choć to tak blisko, odwiedzić cmentarza prawosławnego na warszawskiej Woli. Rozpoczęty kilka dni temu (przynajmniej w zachodnim kalendarzu liturgicznym) okres Wielkiego Postu, a zarazem sprzyjające, niemal już wiosenne okoliczności przyrody sprawiły, że tym razem się udało.
Odrobina historii
Cmentarz prawosławny został ukazem carskim założony w latach 30. XIX w., ze względów symbolicznych – na terenie reduty wolskiej, miejsca ostatnich walk powstania listopadowego. Postępująca rusyfikacja administracji po upadku powstania była powodem, dla którego liczba mieszkańców Warszawy wyznania prawosławnego zaczęła lawinowo rosnąć, stąd i decyzja o założeniu osobnego cmentarza. Wiązało się ono m.in. z kasacją katolickiej parafii św. Wawrzyńca i przeznaczeniem jej kościoła na cerkiew Włodzimierskiej Ikony Matki Bożej.
Po I wojnie światowej kościół wrócił do parafii katolickiej, a rolę cerkwii przejęła wzniesiona na początku XX w. jako kaplica cmentarna Cerkiew św. Jana Klimaka. W tym czasie na cmentarz prawosławny przeniesione zostały też groby umiejscowione w najbliższm sąsiedztwie św. Wawrzyńca. Dotyczyło to m.in. grobu najsłynniejszego bodaj lokatora cmentarza, a na pewno najbardziej zasłużonego dla Warszawy – jej długoletniego p.o. prezydenta, gen. Sokratesa Starynkiewicza.
Spacer pełen zadumy
Wchodząc na teren cmentarza należy pamiętać o kilku prostych zasadach obowiązujących na jego terenie, o czym przypomina odpowiednia tablica. Zabronione jest m.in. spacerowanie w celach rozrywkowych, plażowanie na trawnikach, a także schadzki i libacje.
Na cmentarzu dominują groby i grobowce (a miejscami całe kaplice) stare, z czasów carskich, z napisami cyrylicą, i to sprzed reformy, choć nie brakuje też współczesnych, z napisami alfabetem łacińskim. Niemało jest nagrobków zasłużonych urzędników Imperium, wszelakich generałów-majorów, generałów-lejtantów, profesorów, tu i ówdzie znajdzie się jakiś graf czy kniaź, tudzież, niczym na kartach Tołstoja, sztabs-kapitan lejb-gwardii. Wielką (w dodatku ekumeniczną) kaplicę ma też rodzina jednego z najbardziej znanych i najbogatszych przedsiębiorców III RP. Uwagę zwraca wojskowa kwatera ukraińska z czasów efemerycznej Ukraińskiej Republiki Ludowej (1918-1920), ale i współczesne groby dziecięce, być może związane z najnowszą migracją z WNP.
Każdy cmentarz to historia, w tym przypadku szczególnie ciekawa. W drogę powrotną udaliśmy się przez park im. Sowińskiego, tego samego, co to w małym kościółku na Woli… Jenerał popatrzył na nas z cokołu, wspierając się, tak jak wtedy, we wrześniu 1831 r., na drewnianej nodze, która tym razem wykuta była w spiżu.