Jako że środkowy Bug dobrze już poznaliśmy i byliśmy również w miejscu gdzie wpada on do Narwi, to nadeszła pora, żeby spotkać się z tą wspaniałą, dziką rzeką w jakiejś nowej okolicy. Tym razem trafiło na Kamieńczyk, a odwiedziny w tej miejscowości połączyliśmy z konsumpcją lodów w Jadowie. Obie te miejscowości dzieli jakieś 15 km, które pokonaliśmy na rowerach jadąc raz po jednej, raz po drugiej stronie Liwca.
Data: 22 lipca 2018, ekipa: A., E., J. i G.
Opis trasy
Ta wycieczka wymagała dojechania z rowerami na miejsce startu. Samochody zostawiliśmy na leśnym parkingu w Loretto.
Po zdjęciu rowerów z bagażników, przypięciu sakw i zamknięciu samochodów podjechaliśmy na chwilę na teren sanktuarium.
0 km
Loretto
Wieś w gminie Wyszków z Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej.
Przejeżdżaliśmy przez wsie: Strachów, Iły i Urle. Nie wiem czy to byłą kwestia pory dnia (niedzielne popołudnie), ale ruch na drogach był dość spory i nie jechało się zbyt przyjemnie.
12.5 km
Lody z Jadowa
Jadów – kiedyś miasto, a obecnie wieś, ale będąca siedzibą gminy. Lody z Jadowa cieszą się dużą renomą i na pewno warte są dania im szansy. Nawet przejeżdżając niedaleko warto te klika kilometrów nadrobić. W dzisiejszych czasach, kiedy to lody rzemieślnicze stały się modne i są dostępne na co drugim rogu, nie jest to może taka atrakcja, ale tym bardziej lody z Jadowa są lepsze od lodowej masówki sprzedawanej w sklepach.
Z Jadowa wyruszyliśmy na wschód drogą 636. Tutaj też nie jechało się przyjemnie, ale przed nami byłe jeszcze bardziej ruchliwa droga – niesławna „pięćdziesiątka” – bardzo niegościnna dla rowerzystów.
16 km
DK 50
Droga krajowa nr 50 jest tzw dużą obwodnicą Warszawy. Panuje na niej duży ruch, z czego sporą część stanowią TIRy. Generalnie należy jej unikać jeśli tylko się da.
My musieliśmy najpierw przejechać na jej drugą stronę, a później przejechać nią kilkaset metrów poboczem. Dość powiedzieć, że na tym kawałku przejechaliśmy na drugą stronę Liwca, czego ja, zapewne z powodu stresu, nie zauważyłem.
Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że lokalny ruch po drugiejs tronie Liwca jest dużo mniejszy. Jechało się spokojniej, można było często jechać obok siebie. Przejechaliśmy przez wieś o sympatycznej nazwie Nadkole i dotarliśmy do mostu na Liwcu.
34.5 km
Most na Liwcu
Jak widać wypłycenie poniżej mostu to popularne miejsce na kąpiel. Rzeka jest spławna dla kajaków i jednodniowy spływ kajakowy Liwcem natychmiast wskoczył na naszą listę TODO 2019
Przekroczyliśmy mniejszą rzekę, ale nas interesuje większa. Stąd mamy niecałe dwa kilometry do Kamieńczyka nad Bug.
37.5 km
Kamieńczyk (nad Bugiem)
Wieś z miejską historią. Niegdyś siedziba kasztelani obecnie jedynie sołtysa. Ujmuje spokojem i niespiesznie płynącym czasem.
W Kamieńczyku jest prom przez Bug, ale to jak go przywołać pozostało dla nas tajemnicą. Na szczęście wtedy przeprawa na drugą stronę nie była w naszych planach.
Po małym objeździe Kamieńczyka (nic mu nie ujmując, ale jest tam dosłownie kilka ulic na krzyż), ruszyliśmy droga do Loretto.
42.1 km
Loretto
koniec wycieczki na leśnym parkingu, gdzie zostawialiśmy samochody.
Zdjęcia z siodełka
Ten wpis jest częścią opisu ekskursji: Rok 2018 #narowerze. Przeczytaj więcej o tej podróży.
Grzegorz Sabak
Zawsze chciał dużo podróżować i pojawienie się Google StreetView tego nie zmieniło.
Odważnie wspiera tezę, że im większy i cięższy aparat, tym lepsze produkuje zdjęcia.
Zawsze chętnie rusza w podróż na Route 66 - niezależnie od tego czy akurat biegnie ona przez pustynie Arizony, paryskie bruki czy węgierską pusztę.