Dolina Królów czyli egipski Wawel (02.2020)
W starożytnym Egipcie droga królów, przynajmniej ta doczesna, kończyła się w Dolinie Królów. Rzeczona Dolina mieści się na obrzeżach Luksoru (czyli podówczas Teb), na zachodnim brzegu Nilu, praktycznie już na pustyni. To tu rozpoczynała sie wędrówka w zaświaty faraonów w okresie od XVIII do XX dynastii, począwszy od Totmesa I (z przełomu XVI i XV w. p.n.e.), na Ramzesie XI (żyjącym na przełomie XII i XI w. p.n.e) skończywszy. Stali czytelnicy mogą pamiętać Totmesa I jako ojca Hatszepsut, słynnej kobiety-faraona, o której mówiliśmy sobie trochę w poprzednim odcinku naszej egipskiej opowieści.
Położone w Dolinie grobowce to wykute w skale kompleksy, składające się z ciągu schodzących w dół, a zarazem w głąb góry korytarzy i sal, aż do położonej najniżej komnaty grobowej, gdzie znajduje się królewski sarkofag. Jak do tej pory odkryto ich 64 plus 20 budowli rozpoczętych i nieukończonych. Większość grobowców została otwarta i ograbiona już w starożytności. Najsłynniejszy w powszechnej świadomości, bo każdy pewnie słyszał o grobowcu Tutanchamona, znany jest właśnie dlatego, że jako jedyny został odkryty przez współczesnych badaczy (w roku 1922) w stanie nienaruszonym – nie tylko z mumią młodziutkiego króla, ale i ze wszystkimi sprzętami towarzyszącymi mu w zaświaty. Dla odkrywców nie skończyło się to zresztą dobrze, ale to już osobna historia.
Obecnie do zwiedzania udostępnionych jest kilka grobowców (na jednym bilecie można wjechać do 3 wybranych przez siebie spośród 9 z nich, na grobowiec Tutanchamona obowiązuje osobny bilet). Przed wejściem do każdego siedzi sobie zmęczony człowiek w turbanie i dziurkuje bilety. My, pomni klątwy Tutanchamona, zdecydowaliśmy się na Setiego II oraz dwóch Ramzesów – III i IV. Niemiłym zaskoczeniem dla mnie była informacja, że w Dolinie Królów nie można filmować ani robić zdjęć sprzętem fotograficznym (nie tylko profesjonalnym), stąd proszę mieć na uwadze, że nasza fotogaleria powstała z wykorzystaniem aparatu telefonicznego i ze względu na słabe światło (bo kto by się w grobie spodziewał mocnego) jakość zdjęć nie jest oszałamiająca.
Wizytą w Dolinie Królów dopełniliśmy tzw. hat-tricku UNESCO, czyli nawiedzenia jednego dnia trzech obiektów z listy światowego dziedzictwa tej agendy ONZ (po Karnaku i świątyni Hatszepsut). Bez jakiegoś wyrachowania z mojej strony tak się akurat złożyło, że wpis niniejszy swoją światową premierę ma w Wielką Sobotę, kiedy w grobie leży także Król Królów.
Grzegorz Sabak
11 kwietnia 2020 @ 18:48
Imponujące, zwłaszcza jeśli się pomyśli że taka kultura istniała już 3 tys. lat temu. A jak się pomyśli, że jeszcze 2.5 tys. przed Egiptem żyli sobie nie mniej zdolni Sumerowie, to nasza Europa ze swoją historią wysiada.