Dwumodalna wycieczka z biegiem Świdra
Człowiek, zasadniczo, posiada dwie ręce i dwie nogi. Abstrahując od wszelkich innych zastosowań, nogi można wykorzystać jadąc na rowerze, a ręce płynąc na kajakiem. W sumie może dać to niezłą wycieczkę, łączącą te różne, ale jakże podobne do siebie światy.
Jakże podobne? Ano tak, że w obu przypadkach:
- Siłą napędową są mięśnie.
- Nie słychać odgłosu silnika.
- Poruszamy się szybciej niż piechotą, …
- … ale na tyle wolno, by móc podziwiać okolice
- Można mieć cały swój bagaż ze sobą (to z innych wycieczek)
- I rower i kajak jesteśmy w stanie przenieść, gdy jest taka potrzeba
Na jedną istotną różnicę należy natomiast zwrócić szczególną uwagę:
Nasza ekskursja rowerowo-kajakowa wyglądała następująco:
Część pierwsza: Rowerami do ujścia Świdra
Celem naszej wycieczki było ujście Świdra do Wisły. Na tym odcinku (początek w Mlądzu) przez większość czasu jedzie się niebieskim szlakiem rowerowym. Sam szlak i teren są bardziej w stylu angielskim niż francuskim, więc i rowery bardziej powinny przypominać rowery górskie niż miejskie. Zapamiętałem właściwie tylko trzy miejsca na trasie, na których warto się pilnować:
- Jadąc szlakiem rowerowym ulicą Żurawią, która prowadzi tutaj z dala od Świdra, należy nie ominąć zjazdu nad rzekę (znak ze strzałką na słupie).
- Będąc na otwockiej plaży miejskiej, warto opuścić oznaczony szlak i trzymać się blisko rzeki na ścieżce pieszej – jest ciekawiej.
- Przy ostatnim moście (droga nr 801) mamy wybór, czy nad Wisłę chcemy dotrzeć stroną południową czy północną Świdra. Po południowej droga jest mocno błotnista, po północnej chyba jest błota mniej (jedzie się po niewysokiej skarpie).
Zdjęcia z siodełka
Ze względu na ograniczenie czasowe, do wypożyczalni wróciliśmy najkrótszą drogą asfaltowymi ulicami Otwocka i Mlądza.
Część druga: Spływ z Woli Karczewskiej do Mlądza
Nie ma tego złego… Padające deszcze, które uniemożliwiły nam spływ w oryginalnym terminie, sprawiły, że poziom wody w Świdrze był około 20cm wyższy niż typowo o tej porze roku (wg słów właściciela wypożyczalni). Dzięki temu, każdy miał zagwarantowaną stopę wody pod kilem, a spływ był sporo szybszy niż standardowo.
Notatka kronikarza: 10 osób, 5 kajaków, 10km (dywagacje na temat długości odcinka rzeki możecie znaleźć tutaj), 2h płynięcia, cały spływ 2h30min.
Zdjęcia z krzesełka
Podsumowując, impreza sportowa do zarekomendowania. A nawet do powtórzenia za rok, chociaż może już na innych trasach.