Gandia książęca (07.2021)
Kojarzą Państwo na pewno słynny włoski ród Borgiów, znany z żądzy władzy, bezwzględności, podstępności, wyrafinowanych smaków i metod, tak w sztuce jak i w życiu. Słynną Lukrecję, jej nie mniej słynnego tatę, papieża Aleksandra VI czy brata, Cezara, znanego jako tytułowy Książę z renesansowego podręcznika do zarządzania pióra niejakiego Machiavellego?
No właśnie. Z tym że panowie i panie Borgia w istocie należą do aragońskiego rodu Borja. Kościelna kariera kilku wybitnych jego przedstawicieli, uwieńczona tronem Piotrowym dla dwóch z nich (oprócz Aleksandra także jego wujka, Kaliksta III) umożliwiła Borjom wybicie się w Italii, ale ich prawdziwą ojczyzną była Hiszpania.
Borjowie na Gandii odcisnęli trwałe piętno. Miasto (kto ciekaw, jak duże, liczone w mmazach, niech zajrzy tutaj) założyli jeszcze Maurowie, a w XIII w., po rekonkwiście przez króla Jaume I Zdobywcę, stało się częścią królestwa Walencji w obrębie Korony Aragonii. Dziedziczny tytuł książąt Gandii stworzyli w 1485 r. specjalnie dla Borjów Królowie Katoliccy Ferdynad i Izabela. Pierwszym księciem został Pedro, pierworodny (i, jak się łatwo domyślić, nieślubny) syn Rodriga, podówczas kardynała, a później papieża Aleksandra VI.
Gandia w okresie świetności rodu rozkwitła, mogła się nawet pochwalić własnym uniwersytetem, założonym przez św. Franciszka. Nie, nie z Asyżu, tylko z rodu Borjów, który po śmierci żony tytuł i włości przekazał najstarszemu synowi, a sam wstąpił do świeżo powstałego zakonu jezuitów. Tak mu dobrze szło, że wkrótce został prowincjałem Hiszpanii, prawą ręką św. Ignacego Loyoli, a następnie jego następcą, trzecim w historii generałem zakonu i czołowym katolickim kontrreformatorem.
A co z tej pięknej historii przetrwało do dzisiaj? Nie tak mało. Proszę popatrzeć.