Gniezno: z głębi dziejów (05.2012)
Długi łańcuch ludzkich istnień połączonych myślą prostą
Gniezno to już oczywiście nie Kujawy, a Wielkopolska. Pierwsza stolica Polski, pierwsza metropolia kościelna. Obecnie miasto powiatowe wielkości mniej więcej dwóch Mińsków Mazowieckich. Ze słynną (archi)katedrą z jeszcze słynniejszymi Drzwiami Gnieźnieńskimi, czyli romańskim spiżowym komiksem o życiu i dziele św. Wojciecha. Sam św. Wojciech, męczennik i patron Polski, ma w głównej nawie gnieźnieńskiej katedry niewąski sarkofag czy też, jak mawiają znawcy, konfesję.
W tejże właśnie katedrze w 1025 r. miała miejsce koronacja księcia Bolesława (znanego jako wąsacz z banknotu dwudziestozłotowego) na pierwszego w naszej historii króla Polski. Bolesław ma zresztą przed katedrą okazały pomnik. A w krypcie spoczywają doczesne szczątki całego niemal pocztu gnieźnieńskich arcypasterzy i zarazem prymasów Polski.
Opowieści z krypty
Jednym z wieczystych lokatorów katedralnej krypty jest Ignacy Krasicki. Jak pamiętamy ze szkolnego kursu języka polskiego, Krasicki był księciem biskupem warmińskim oraz autorem niezrównanych bajek i antyklerykalnych nierzadko satyr. Jednakowoż już nie wszyscy mają świadomość, że od 1795 r. piastował godność arcybiskupa gnieźnieńskiego, a zatem tytularnie również prymasa świeżo rozebranej Polski. A ta jeszcze nie zginęła, przynajmniej póki my żyjemy.
Poza katedrą, zbudowaną na wzniesieniu zwanym Wzgórzem Lecha, i przyległymi zabudowaniami, całkiem sympatyczny jest też w Gnieźnie deptak prowadzący od katedry na rynek, i sam rynek. A wszystko w odległości ok. 40 km od zacnego miasta Żnina.