III Maraton Pieszy „Przedwiośnie”
Gdzie? Góry Świętokrzyskie – obszar parku narodowego, ale nie tylko, również okoliczne pasma leżące już poza jego terenem.
TRASA: Ciekoty → Przełom Lubrzanki → G. Radostowa → G. Wymyślona → Krajno → Święta Katarzyna → G. Łysica → Kakonin → Huta Szklana → Święty Krzyż → Nowa Słupia → Baszowice → Hucisko → Wola Szczygiełkowa → Bodzentyn → Psary Podlesie → Bukowa Góra → Klonów → G. Czostek → Brzezinki → Mąchocice Scholasteria → Masłów Drugi → G. Klonówka → Diabelski Kamień → G. Dąbrówka → Ameliówka → Ciekoty
Kiedy? 7-8 kwietnia 2018, chociaż cały maraton odbył się w sobotę 7.04
Góry Świętokrzyskie, chociaż niewysokie, to zawsze przywołują ciepłe wspomnienia. Tutaj blisko trzydzieści już lat temu miało miejsce pierwsze moje wyjście na szlak, niedługo później przyszły pierwsze samodzielne wyjazdy, a całkiem niedawno już rodzinne. Chętnie tu wracamy i dlatego Maraton Pieszy „Przedwiośnie” od razu przyciągnął naszą uwagę.
Nasze doświadczenie w tego rodzaju marszach to trzykrotny udział w maratonie pieszym po Kampinosie na dystansie 50 km. Relacje każdorazowo zamieszczaliśmy oczywiście na naszej stronie: 2015, 2016, 2017. Polecamy i relacje i samą imprezę.
Lubimy chodzić na łonie przyrody. Tak nam wychodzi, że możemy sobie pozwolić na poświęcenie temu ‚hobby’ jednego weekendu jesienią i jednego wiosną. Do tej pory na jesieni był to zawsze wspomniany rajd po Kampinosie. Tym razem na wiosnę upatrzyliśmy sobie właśnie „Przedwiośnie”.
Fotogaleria
Kilometraż którym oznaczone są zdjęcia podajemy wg naszego odbiornika GPS. Na całości trasy różnica miedzy oficjalnym a zmierzonym dystansem to było jakieś 5%. Oficjalna długość trasy to 76 km, nam GPS zmierzył, że przeszliśmy 80 km.
Jeśli chodzi o czas, to wykorzystaliśmy cały dostępny jaki przewidział organizator 🙂 minimalnie go przekraczając. Na mecie byliśmy w końcu stawki, więc jak ktoś nie zna swoich możliwości to powinien założyć, że miałby czasy podobne do naszych. Osobom, które nie przeszły jeszcze marszu na krótszym dystansie np. 50 km, proponujemy, żeby jednak spróbowały zmierzyć się wcześniej z mniejszymi odległościami.
Ku pamięci
Kilka uwag do uwzględnienia za rok gdy będziemy się zastanawiać, czy wziąć udział IV MPP, który bez wątpienia się odbędzie.
- Najważniejsze są buty, buty i jeszcze raz buty. Wygodne, sprawdzone, o nie zbyt miękkiej podeszwie. Obtarcia, odbicia, bolące bąble mogą uniemożliwić dotarcie do mety, a na pewno spowodują, że zajmie to więcej czasu i będzie dużo mniej przyjemne niż mogłoby być.
- Nadal nie polecamy jeansów. Generalnie przy takim dystansie i tylu wykonanych krokach, każdy szew w każdym miejscu może stać się jeśli nie źródłem cierpienia, to nieprzyjemnym uprzykrzaczem marszu.
- Zapisy są ‚szybkie’ miejsca na liście kończą się po ok 3-5 minutach. Jeśli chce się zapisać kilka osób, to muszą to robić równolegle z kilku komputerów. Wydaje mi się, że z listy rezerwowej weszło jakieś 20-30 osób.
- Trasa jest stała, ale co roku zmieniany jest kierunek marszu. W przyszłym roku będzie tak, że Pasmo Łysogór będzie na samym końcu trasy.
- Prowiantu, wody, słodyczy, owoców i coca-coli jest pod dostatkiem. Są też posiłki ciepłe (zupy) i wypełniające (słodkie bułki, pajdy chleba ze smalcem). O własnych batonach w plecaku przypomniałem sobie dopiero kilka dni po powrocie.
- Kijki warto wziąć. Dużo osób miało – najczęściej trekkingowe. My mieliśmy takie do nordic walking. Pomagają utrzymać równowagę (mnie jednak nie uchroniły od wylądowania w kałuży – na szczęście nie tym bokiem gdzie miałem telefon w kieszeni), ich noszenie powoduje, że nie drętwieją ręce. Jak ktoś umie, to może też iść w stylu nordic walking, co trochę przyspiesza marsz.
- Ważne jest posiadanie dobrej latarki – najlepiej czołówki dobrze (szeroko) oświetlającej drogę. Nasze są dość stare i wypadały blado (dosłownie) na tle tego co mieli inni.
- Trasa jest bardzo dobrze oznakowana. Szlaki PTTK w są bardzo dobrym stanie. Dodatkowe oznaczenia organizatora: kropki na słupach i foliowe szarfy występują pod dostatkiem (szczególnie przydatne w nocy). Mapka z zaznaczoną trasą, którą otrzymuje się w pakiecie – w pełni wystarczająca. Własną mapę mieliśmy, ale nie korzystaliśmy.
- Z racji na porę roku, teren bywa podmokły. Zmrożenie po nocy pomaga, ale tylko przez pierwszą godzinę. Bywa błotniście i kałużasto.
- Rzucało się w oczy zabezpieczenie medyczne. Były to dwa czy trzy samochody i quad patrolujący szlak – brakowało tylko helikoptera 🙂 Nie korzystaliśmy z usług (na szczęście), ale na pewno czuliśmy się dobrze zaopiekowani.
- Turyści górscy, to z reguły samotnicy, którzy chcieliby mieć szlak tylko dla siebie. Na tego rodzaju imprezie jest to raczej nie możliwe. Naprawdę tłumnie jest przez pierwszą godzinę lub dwie. Później jest już normalnie. Były momenty kiedy nie widzieliśmy na trasie nikogo. Były też i takie, że cieszyliśmy się, że kogoś widzimy (w nocy).
Podsumowanie
Udana impreza, bez dwóch zdań. Pozostaje tylko złożyć gratulacje i podziękowania organizatorom, którymi byli:
- Centrum Edukacji i Kultury „Szklany Dom” – Dworek Stefana Żeromskiego w Ciekotach
- Miejsko-Gminne Centrum Kultury i Turystyki w Bodzentynie
- Oddział Świętokrzyski PTTK w Kielcach
A Wam proponujemy ustawienie zakładek i innych facebookowych obserwacji (my nastawiamy), tak byśmy mogli spotkać się za rok na szlaku!
Gdybyście mieli jakieś pytania, to zapraszamy do kontaktu przez komentarze poniżej lub przez nasz facebooka 🙂