Jaka piękna Ameryka
Zapraszamy Was na ekskursję jakiej jeszcze na naszym portalu nie było. W jej trakcie odwiedzimy ciekawe miejsca oddalone o tysiące kilometrów od siebie i będziemy poruszać się w czasie. Sama podróż zaczęła się już w 2010 roku i będzie trwała przynajmniej do 2021. Jak to możliwe zapytacie? Ano tak, że podróżować będziemy śladem serii monet America the Bautiful. Głównie wirtualnie, ale kto wie, może i nie tylko…
Tyle marketingu, a teraz konkrety.
O serii monet America the Bautiful dowiedzieliśmy się całkiem niedawno, szukając informacji o ćwierćdolarówkach poświęconych stanom USA (tzw. state quarters – znajdą na pewno jeszcze swoje miejsce na ekskursja.pl). Program ich emisji prowadzony jest przez Mennicę Stanów Zjednoczonych od 2010 roku i obejmuje 56 monet poświęconych miejscom szczególnie ważnym dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych (czyli Nation jak mówią sami o sobie w chwilach patriotycznego uniesienia).
Przyjęto zasadę, że w ten sposób uhonorowane zostanie po jednym miejscu z każdego stanu, dystryktu i terytorium zależnego. Chyba wynikało to głównie z chęci nie wzbudzana kontrowersji w Narodzie, ale dzięki temu nie wyszło z tego TOP56 najbardziej oklepanych miejsc w USA. Obok znanych wszystkim miejsc takich jak parki narodowe Yosemite czy Arches pojawiają się miejsca bardziej dla Europejczyków egzotyczne np. Frank Church River of No Return Wilderness w Idaho czy Bombay Hook National Wildlife Refuge w stanie Delaware (Bombay??? – naprawdę?).
Monety poświęcone są co prawda miejscom, ale niektóre z nich pośrednio i ważnym wydarzeniom w historii np. Perry’s Victory and International Peace Memorial w Ohio, wspomina bitwę o Jezioro Erie, która miała miejsce podczas wojny brytyjsko-amerykańskiej w 1812 roku i w której flota USA pokonała flotę Wielkiej Brytanii.
Kolekcja
Można powiedzieć, że rozpoczynając jej kolekcjonowanie teraz, wsiadamy do jadącego już pociągu. Jednak nie jedzie on zbyt szybko, bo co roku wydawanych jest pięć monet. Jak łatwo policzyć program będzie trwał do roku 2021, a z tego co wiadomo przewidziano możliwość jego przedłużenia.
Z kronikarskiego obowiązku notujemy, że na dzień dzisiejszy posiadamy cztery monety (z dwudziestu, które wyszły) i mamy szczere postanowienie nie iść na skróty i nie dokupić wszystkich brakujących w sklepie numizmatycznym.
O monetach
Nominał to oczywiście 25 centów. Wykonane są ze stopu miedzi i niklu, a nakłady sięgają od kilkudziesięciu do kilkuset milionów sztuk. Jak widać, jest to moneta prawdziwie obiegowa przeznaczona dla wszystkich. Dla kolekcjonerów przygotowano również warianty kolorowane, platerowane złotem, czy wykonane ze srebra.
Monety są bite w trzech mennicach w Denver, Filadelfii i San Francisco. Egzemplarze różnią się jedynie znakami identyfikującymi mennice, czyli małymi literkami „D”, „P” i „S” na awersach. Ale to już szczegóły, które interesują jedynie numizmatyków.
Awersy wszystkich monet są identyczne i zobaczymy na nich Jerzego Waszyngtona z profilu.
Na rewersach umieszczono grafiki prezentujące każde z miejsc, nazwę stanu, w którym się one znajdują oraz motto E PLURIBUS UNUM, które po raz pierwszy pojawiło się na wielkiej pieczęci czy też godle Stanów Zjednoczonych.
Co tu robią te monety?
Nie bylibyśmy na ekskursja.pl, gdybyśmy nie próbowali połączyć tematu kolekcjonowania monet z tematem map. Nic prostszego, na mapie świata zaznaczamy wszystkie te miejsca, którym poświęcone są monety. Poprzez przypisanie im odpowiedniego znacznika odróżniamy te, które już zostały wyemitowane (inaczej zaznaczmy te które mamy, a inaczej, te których nie mamy) od tych, które dopiero są planowane.
Jeśli uda się do każdej monety dołączyć krótki opis miejsca, któremu jest poświęcona, to być może wyjdzie z tego ciekawa prezentacja kolekcji serii monet w Internecie. Prezentacja, która będzie z czasem wzbogacana o nowe opisy w miarę tego jak nowe monety będą się pojawiały na rynku, bądź stare będą trafiały w nasze ręce.
A wszystko to dla nauki i zabawy. Naszej, ale przede wszystkim czytelników ekskursja.pl.
Skojarzenia
Skąd u nas sentyment do ćwierćdolarówek? Można wskazać trzy jego źródła.
Po pierwsze, sama moneta wydaje nam się ciekawa i bardzo amerykańska. Osobiście szczególnie podoba mi się to, że nominał nie jest zapisany liczbą a słownie. Nie jest to co prawda jedyna moneta amerykańska, która tak ma – inna to np. 10 centów czyli dime. Ale świadczy to o jakimś takim bardziej praktycznym i ludzkim podejściu do wartości pieniężnych, niż w zdziesiątkowanym systemie metrycznym.
Po drugie, wspomnienie podróży. Niezapomniana pierwsza wizyta w pralni publicznej w Los Angeles opanowanej przez Latynosów. Nie trzeba dodawać, że pralki automatyczne działają tam wyłącznie na ćwiartki właśnie.
Po trzecie, z filmów. Każdy chyba kojarzy, że telefony publiczne w Stanach działają na ćwierćdolarówki. Nie szukając daleko, w filmie Wszystko za życie (tyt. oryg. Into the Wild) jest scena, w której główny bohater już ma zadzwonić do domu, żeby dać znak życia bliskim, z którymi nie kontaktował się kilka lat, ale oddaje swoje monety starszemu panu, który przez telefon, chce odzyskać miłość.
Scena ta nie przebiła się niestety do zwiastuna filmu, ale skoro przy nim jesteśmy, to go przypomnijmy.
Jeśli znacie inne sceny, w których ćwierćdolarówka ma swoje pięć minut lub mniej, przypomnijcie je nam w komentarzach – być może warto pokusić się o jakieś ich zestawienie.