Włączamy czas letni – w Krakowie! (03.2017)
Jest taki dzień w roku, a w zasadzie noc, kiedy na mocy konwencji znika okrągła godzina życia, ale nawet nam to nie przeszkadza, bo po pierwsze cieszymy się z nadchodzącej wiosny, a po drugie za cenę skróconej nocy zyskujemy widne wieczory.
W tym roku ostatni weekend marca zastał nas w Stołecznym Królewskim Mieście Krakowie. Nie po raz pierwszy bawiliśmy w tym zacnym grodzie, ale teraz, mimo niedługiego przecież pobytu, który zamknął się w raptem 48 godzinach, postanowiliśmy zwiedzić go nieco bardziej gruntownie.
W spacerach po Starym Mieście, okalających je Plantach, modnym od jakiegoś czasu Kazimierzu oraz, rzecz jasna, wawelskim wzgórzu nie byliśmy odosbnieni, jako że mimo przedwiosennej jeszcze rześkości powietrza towarzyszyły nam liczne rzesze innych turystów, w dużej mierze zagranicznych.
Drugim pod względem liczebności bytem występującym Krakowie, zaraz za turystami, są kościoły. Naprawdę stare kościoły, niektóre całkiem fotogeniczne.
Krakowskie dachy można obserwować indywidulanie:
Można też grupowo:
Jak widać, o tej porze roku smog, jeśli nawet jest, przyjmuje postać delikatnej mgiełki. Nic już nie ma do dodania, pora zasiąść do oglądania: