Krościenko nad Dunajcem to dobra baza wypadowa w Pieniny, o rzut kamieniem (jak ktoś dobrze rzuca) znajduje się też Jezioro Czorsztyńskie, a i Gorce niezbyt daleko. A że rodzina z przed-przedszkolakiem nie musi się z terminem wyjazdu ograniczać do miesięcy wakacyjnych, nasza do Krościenka wybrała się w maju.
A w roku 2010 maj był wyjątkowo mokry. W czasie gdy warszawiacy mogli z pewnym dreszczykiem emocji przyglądać się przetaczaniu fali powodziowej pod kolejnymi mostami na Wiśle, my podziwialiśmy Dunajec już rozlany. Mokro było nie tylko od dołu, jako że często kapało też z nieba. Ekskursja była z pewnością inna niż wszystkie, ale jak śpiewała Édith Piaf, je ne regrette rien.
Ilustrowaną relację z wyjazdu w Pieniny rozpoczynamy od odcinka poświęconego Krościenku i okolicom, czasami dalszym, jako że w różnych miejscach szukaliśmy schronienia przed deszczem.
Ten wpis jest częścią opisu ekskursji: Mokre Pieniny 2010. Przeczytaj więcej o tej podróży.
Marek Szczerbak
Z zawodu ekonomista, z zamiłowania fotoamator. Niczym Jan z Czarnolasu, wiecznie rozdarty pomiędzy (czasem zajmującą, czasem jałową) krzątaniną na dworze a pragnieniem, aby zasiąść pod cienistą lipą, z piórem w jednej ręce, a pucharkiem zacnego miodu w drugiej i kontemplować opadające liście.
Zwolennik zasady, że aparat powinien mieścić się w kieszeni, tak aby chciało się go zabierać wszędzie tam, gdzie warto. Coraz bardziej przekonujący się do łączenia tekstu z obrazem jako formy wyrazu artystycznego.
Autor i niedzielny propagator hasła:
W podróżowaniu jeden jest cel: opisać wszystko w ekskursja.pl.