La Paloma – dom kwitnącego kaktusa (05.2013)
Co to jest ta La Paloma?
Brzmi jak nazwa baru przy plaży, takiego gdzie można w krótkich spodenkach i hawajskiej koszuli sączyć drinki, zagryzając owocami morza, podczas gdy deska surfingowa stoi na sztorc wbita w piasek, czekając na falę. No i na właściciela, aż skończy sączyć te drinki.
Ale w rzeczywistości to nie bar lecz park miejski w Benalmadenie, miejscowości wypoczynkowej na hiszpańskim Costa del Sol.
Co tam dają?
Poza rzeczami, których byśmy się spodziewali w miejskim parku, takimi jak alejki, trawniki, drzewka, krzewy, fontanny, ławeczki czy place zabaw, także dwa rodzaje atrakcji, które wykraczają poza parkowy standard.
Pierwszą z nich są zwierzęta. Niektóre chodzą luzem i zachęcają gorąco, by je karmić, inne mają swoje zagrody. Na bywalcach Łazienek Królewskich w Warszawie wrażenia nie zrobią łabędzie, kaczki czy pawie (choć pawie z nieobskubanymi ogonami byłyby już w tychże Łazienkach pewną osobliwością). W La Palomie są jeszcze kury różnych gatunków i takoż gołębie, a na wybiegu dodatkowo strusie. W stawie żółwie.
Gwoździe programu – kaktusy
Drugą i chyba ważniejszą atrakcją jest część parku poświęcona kaktusom. Kaktusy są zbiorowym bohaterem La Palomy, niczym szlachta w „Panu Tadeuszu”. Jest ich dużo i bardzo różnorodnych. Znaczna część kwitnie, przynajmniej w maju. Podobno La Paloma może się pochwalić największą liczbą gatunków kaktusów w Europie.
Rozmiary niektórych kaktusów, znanych w Polsce jako rośliny doniczkowe, bywają monstrualne. Dla ich zobrazowania poprosiłem modela, aby na części fotografii pełnił funkcję skali, niczym dyżurny Arab stojący obok Sfinksa czy innej piramidy.