Do Madrytu wracamy po ośmioletniej przerwie i 13 lat od pierwszej wizyty w tym zacnym kastylijskim grodzie. Jak zawsze, z wizytą krótką, acz intensywną. Poprzednim razem Filip VI był jeszcze monarchą świeżutkim, ogolonym i nie okrzepłym, a mój pierwszy raz to jeszcze czasy jego rodziciela Jana Karola I, którego osobiście namaścił generał Franco.
Sprawdzamy, co słychać w miejscach, w których już byliśmy, a więc m.in. na centralnym placu o malowniczej nazwie Puerta del Sol, w pałacu królewskim, katedrze, na historycznym rynku, czyli Plaza Mayor i w madryckich Łazienkach, czyli w parku Retiro. Odwiedzamy kilka nowych punktów miasta, trzymając się jednak szeroko rozumianego historycznego centrum hiszpańskiej stolicy, jak choćby imponujący budynek Giełdy Papierów Wartościowych czy Plac Hiszpański, z sympatycznym pomnikiem Don Quijote z La Manczy i jego wiernego Sancha.
Perłą w koronie naszego pobytu jest wizyta w Muzeum Prado, najważniejszym tego typu przybytkiem Madrytu, jeśli nie Hiszpanii. Zasadniczy zrąb zbiorów początkowo był prywatną kolekcją królów Hiszpanii. Z tego względu stanowi odzwierciedlenie ich osobistych gustów i zainteresowań, ale i zasięgu władztwa, co wyróżnia Prado od typowych europejskich muzeów narodowych typu wszystkiego po trochu. Dominuje włoski renesans, hiszpański i flamandzki barok, dużo portretów. Na szczególne wyróżnienie zasługują Fra Angelico, Velázquez, Rubens, Bosch i Goya.
Tytuł niniejszej galerii zapożyczyłem od hiszpańskiego barda Joaquina Sabiny, którego utwory przybliżaliśmy nie raz na siostrzanym, nieco już przykurzonym portalu Fiszka Babel. Z twardej selekcji zwycięsko wyszły 82 dagerotypy, by od dziś móc cieszyć oczy miłośników ekskursja.pl. Czyli Państwa.
Marek Szczerbak
Z zawodu ekonomista, z zamiłowania fotoamator. Niczym Jan z Czarnolasu, wiecznie rozdarty pomiędzy (czasem zajmującą, czasem jałową) krzątaniną na dworze a pragnieniem, aby zasiąść pod cienistą lipą, z piórem w jednej ręce, a pucharkiem zacnego miodu w drugiej i kontemplować opadające liście.
Zwolennik zasady, że aparat powinien mieścić się w kieszeni, tak aby chciało się go zabierać wszędzie tam, gdzie warto. Coraz bardziej przekonujący się do łączenia tekstu z obrazem jako formy wyrazu artystycznego.
Autor i niedzielny propagator hasła:
W podróżowaniu jeden jest cel: opisać wszystko w ekskursja.pl.