Zajrzeć w czarną dziurę – National Radio Astronomy Observatory (05.2012)
Tajemnice Nowego Meksyku
Stan Nowy Meksyk (NM) nie jest szczególnie popularnym celem podróży turystycznych. Zdecydowanie częściej odwiedzane są miasta na obu wybrzeżach Ameryki i słynne parki narodowe. Nie mniej jednak NM jest szczególnie pociągający dla osób, które interesują się nauką (znajduje się tu laboratorium w Los Alamos i Trinity Site), kosmosem (znajdziemy tu Very Large Array, której dotyczy ten artykuł) i jego mieszkańcami (Roswell – miejscowość znana miłośnikom UFO). Wiele znajdą tu dla siebie zainteresowani mniej lub bardziej tajemniczymi zjawiskami tematycznie łączącymi w sobie kwestie wojska, obcych i wszystkiego co paranormalne.
Ta opinia o NM jest jak najbardziej zasłużona. Jest to stan położony w centrum kontynentu i z dala od wielkich skupisk miejskich, tereny są pustynne i o małej gęstości zaludnienia. Łatwo więc było wojskowym lokować tu swoje najbardziej tajne projekty, a naukowcom instalować aparaturę, która wymagała jak największej izolacji od zakłóceń generowanych przez człowieka. Jedną z takich instalacji naukowych o dużych gabarytach i ciężarze idącym najprawdopodobniej w setki tysiące ton jest sieć współpracujących ze sobą radioteleskopów znana pod angielską nazwą Very Large Array.
Na miejscu
Tego rodzaju laboratoria muszą być sytuowane z dala od miejsc zaludnionych. W tym przypadku chodziło przede wszystkim o uniknięcie zakłóceń sygnałów płynących z kosmosu falami elektromagnetycznymi generowanymi tu na Ziemi. Konieczne więc było znalezienie miejsca z dala od miast i linii elektrycznych, kolejowych itp. W efekcie, VLA umiejscowiono w okolicy, do której jest raczej nie „po drodze” i trudno tam wpaść będąc akurat przejazdem np. w sprawach biznesowych.
Na miejscu możemy zapoznać się z pracą laboratorium i zasadą działania sieci radioteleskopów. W niewielkim „muzeum”, za pomocą plansz i wyświetlanych filmów, poznamy historię tego projektu sięgającą lat 70 XX wieku oraz dowiemy się jakie modernizacje są planowane w najbliższych latach. Większość terenu jest zamknięta dla zwiedzających, po to by nie przeszkadzali oni w codziennej pracy laboratorium, ale wyznaczony został szlak spacerowy. Korzystając z niego możemy podejść do kilku anten, żeby z bliska porównać swój wzrost z wielkością anteny.
Very Large Array
Ponieważ byliśmy na wakacjach, to bez dłuższego zastanawiania się uwierzyliśmy, że rzeczywiście zamiast jednej anteny o średnicy 18km można mieć 27 mniejszych (25-cio metrowych). Naukowe rezultaty ich wykorzystania wydają się to potwierdzać, a amerykański podatnik powinien być zadowolony. Zainteresowanych szczegółami odsyłamy bezpośrednio na stronę NRAO – organizacji, która zarządza pracami tam realizowanymi.
Najbardziej eksponowanym elementem, z czego wynika, że najbardziej interesującym dla odwiedzających jest oczywiście antena.