Spacerem po Olsztynie (04.2018)
Na dobry początek warmińskiej majówki, jeszcze w kwietniu, obieramy sobie Olsztyn.
Tradycyjny łyk historii
Miasto Olsztyn, a właściwie Allenstein, zostało założone w XIV w. za Krzyżaka, na wyludnionych po intensywnej akcji ewangelizacyjnej dawnych ziemiach Prusów. Najpierw była strażnica puszczańska, potem stolica komornictwa w zarządzie kapituły warmińskiej, broniona przez murowany zamek. Allenstein znaczy „kamień nad Łyną”, mimo że zamek, zgodnie ze standardami Państwa Krzyżackiego, był z cegły. O Łynie będziemy jeszcze pisać w związku ze spływem kajakowym, a wracając do Olsztyna, dopiero w XIX w. wylał się on z granic wyznaczonych średniowiecznymi murami miejskimi.
A wcześniej było jeszcze przechodzenie z rąk do rąk w czasie kolejnych wojen polsko-krzyżackich i włączenie wraz z całą Warmią do Polski po pokoju toruńskim 1466 r. Podczas kolejnej wojny, w latach 1519-1521, przygotowaniami do obrony Olsztyna przed Krzyżakami kierował ówczesny administrator dóbr kapituły warmińskiej, kanonik fromborski Mikołaj Kopernik, w wolnym czasie także astronom. Potem były rozbiory, w 1920 r. plebiscyt (znacząca większość ludności chciała do Niemiec), wreszcie II wojna światowa i włączenie do Polski.
Łyk teraźniejszości
Teraz Olsztyn jest miastem wielkości ok. 4 mmazów, stolicą województwa warmińsko-mazurskiego, siedzibą katolickiej archidiecezji i luterańskiej diecezji. Malowniczo położony pośród lasów i jezior, których całkiem sporo znajduje się w granicach administracyjnych miasta, z otaczającą Stare Miasto niezbyt dużą rzeczką – Łyną, zachęca, żeby go zobaczyć. Wszystko jest blisko, więc jak ktoś nie ma zamiaru zatrzymywać się na dłużej, 2-3 godzinki spokojnie wystarczą. Nam wystarczyły.