Rogalin to nie tylko pałac i ogród, ale i bardzo zacna galeria obrazów, prezentowanych w osobnym budynku, który powstał w 1910 r. specjalnie w tym celu. Jego dach przypomina nieco szklarnię, dzięki czemu kolekcja doświetlana jest z góry naturalnym światłem. Przez niemal cztery dekady zbierał ją hrabia Edward Aleksander Raczyński, a następnie postanowił się podzielić z szerszą publicznością.
Większość obrazów pochodzi z drugiej połowy XIX i początków XX wieku, a więc kolekcja jest stylistycznie dość spójna, co nie znaczy że jednorodna, mniej więcej po połowie reprezentowane jest malastwo polskie i zagraniczne, w dużej mierze francuskie. Podobno przed wojną była ona uważana za najlepszy zbiór malarstwa współczesnego na ziemiach polskich.
Największym obrazem galerii (o powierzchni ponad 47 metrów kwadaratowych, nie licząc ramy, a więc więcej niż niejedno mieszkanie) jest największy w całym dorobku obraz największego polskiego malarza historycznego, słynnego Jana Matejki. To Dziewica Orleańska – mimo odmiennej tematyki, kompozycyjnie bardzo przypominająca Bitwę pod Grunwaldem – widzimy nieprawdopodobne kłębowisko postaci z Joanną d’Arc i jej rumakiem w samiuśkim centrum.
Matejko w Rogalinie jest jest jeszcze jeden, mniejszy, choć nie mniej interesujący, zwłaszcza dla miłośników Polski Piastów oraz tematyki małżeńskiej, ponadto na uwagę zasługuje pokaźna kolekcja Malczewskich, poza tym zebrany został cały Partenon młodopolski – Wyspiański, Boznańska, Tetmajer, Podkowiński, Wyczółkowski i inni. Z malarstwa europejskiego przeważają pejzaże i gołe baby, ale znajdzie się też coś dla miłośników Netfliksa i pań okrytych od stóp do głów.
Poczesne miejsce w galerii, bo na sztalugach ustawionych przed dużym Matejką, zajmuje portret założyciela kolekcji, z którego można wnioskować, że hrabia Raczyński lubił czerpać z życia pełnymi garściami, przynajmniej jeśli wierzyć Jackowi Malczewskiemu.
Ale kto by tam wierzył artystom…
Ten wpis jest częścią opisu ekskursji: Poznań i okolice 2021. Przeczytaj więcej o tej podróży.
Marek Szczerbak
Z zawodu ekonomista, z zamiłowania fotoamator. Niczym Jan z Czarnolasu, wiecznie rozdarty pomiędzy (czasem zajmującą, czasem jałową) krzątaniną na dworze a pragnieniem, aby zasiąść pod cienistą lipą, z piórem w jednej ręce, a pucharkiem zacnego miodu w drugiej i kontemplować opadające liście.
Zwolennik zasady, że aparat powinien mieścić się w kieszeni, tak aby chciało się go zabierać wszędzie tam, gdzie warto. Coraz bardziej przekonujący się do łączenia tekstu z obrazem jako formy wyrazu artystycznego.
Autor i niedzielny propagator hasła:
W podróżowaniu jeden jest cel: opisać wszystko w ekskursja.pl.