Ronda czyli miasto z urwiskami (05.2013)
Wyjaśnijmy na wstępie, że nie chodzi bynajmniej o małych urwisów, lecz o duże urwiska. Ronda to niezbyt duże miasto w centralnej, a więc górzystej, Andaluzji, wielkości, powiedzmy, Sanoka czy Nowego Targu.
Dlaczego jeździ się do Rondy?
Powody mogą być różne, często bardzo indywidulane. Najczęstsze powody odwiedzin w celach turystycznych* są następujące:
1. Bo jest malowniczo położona, po dwóch stronach głębokiego skalnego wąwozu, połączonych trzema kamiennymi, starymi mostami – jeden pochodzi jeszcze z czasów rzymskich.
2. Bo droga też jest malownicza – Ronda z punktu widzenia wybrzeża położona jest za górami, za lasami, z tym że gór jest więcej niż lasów.
3. Ze względu na korridę. Oczywiście mają tu arenę, jak każdy w Andaluzji, ale Ronda to kolebka nowożytnej korridy. To tu na przełomie XVIII i XIX w. mieszkał i walczył niejaki Pedro Romero, który dość dzikiej zabawie w zabijanie byka nadał zachowane zasadniczo do dziś formalne zasady wyrafinowanego spektaklu piękna i grozy. Wyrafinowanie i piękno to oczywiście punkt widzenia miłośników korridy, z którymi większość byków zapewne by się nie zgodziła. I tak po prawdzie, trudno by się było im dziwić.
*) Stwierdzenie niepoparte żadnymi badaniami.