Sandomierz – na tropie ojca Mateusza (07.2014)
Miasto nad wyraz ciekawe
Sandomierz to dość urokliwe miasto nad Wisłą, położone, niejako wbrew nazwie, powyżej ujścia Sanu. Może się pochwalić ładnie odnowionym, opasanym murami Starym Miastem, z klimatycznym rynkiem i gotyckim ratuszem w jego środku. Zabytkowych, czasami bardzo zabytkowych kościołów tam co niemiara, zarówno w obrębie murów miejskich, jak i poza nimi, poczynając od naznaczonych historią romańskich sanktuariów, przez gotycką katedrę po barokowe zespoły klasztorne.
Są jeszcze słynne podziemia, rozbudowywane jako piwnice pod kamienicami za czasów kupieckiej świetności Sandomierza, które w połowie XX w. stały się przyczyną poważnego zagrożenia spektakularnym zawaleniem się miasta. Wspólnym wysiłkiem inżynierów i sprowadzanych ze Śląska górników udało się je zabezpieczyć, tak że Sandomierz jak stał, tak stoi, a podziemia są teraz dodatkową atrakcją turystyczną miasta.
Przybysze ze wschodu i detektyw w sutannie
Z ciekawostek, przez Sandomierz prowadzi jedna z odnóg średniowiecznej Drogi św. Jakuba, czyli szlaku pielgrzymów do Santiago de Compostella. Często powtarzającym się w różnych miejscach motywem historycznym, który najwyraźniej pozostawił trwałe a bolesne ślady w lokalnej tożsamości, jest najazd tatarski z połowy XIII w., który przysporzył Sandomierzowi wielu męczenników, a po którym miasto w zasadzie trzeba było od nowa lokować.
Sandomierz od kilku lat staje się miastem modnym, głownie za sprawą ojca Mateusza, czyli detektywa-amatora z popularnego telewizyjnego serialu. I tutaj muszę się podzielić z czytelnikami pewnym odkryciem: otóż spotkania ojca Mateusza u księdza biskupa na pewno nie miały miejsca w pałacu biskupim w Sandomierzu. A zatem to nie ordynariusz diecezji sandomierskiej jest przełożonym ks. Artura SKOK-Żmijewskiego, ergo: ojciec Mateusz jest wysłanym do Sandmierza misjonarzem. Co to za misja? Nie wiadomo.