Świdroujście wczoraj i dziś
Sen o Mazowszu
Kiedy myślę: krajobraz mazowiecki, mam przed oczami taki właśnie obraz: szeroko rozlana, z wolna tocząca wodę Wisła, piaszczyste łachy, dziki zalesiony brzeg. I drugi: meandrujący pośród drzew, płyciutki Świder i ta jego charakterystycznie mętna, brunatno-żółtawa, że się tak wyrażę, toń. Wystarczy te dwa obrazki połączyć i mamy kwintesencję mazowieckości – ujście Świdra do Wisły, czyli Świdroujście.
Ziemia i niebo przeminą, podobnie jak przemijają liczne armie najeźdźców ze wschodu i zachodu, a to miejsce pozostanie. Za każdym razem trochę inne, bo jednak obie rzeki pracowicie przenoszą piasek, szukając linii najmniejszego oporu, ale esencja będzie ta sama.
Poniżej garstka obrazków z lata 2006 r. (od strony północnej) i lata 2014 r. (od strony południowej). I nawet rower wciąż ten sam.