Teguise: w obronie przed piratami (02.2014)
Stołeczne Teguise i piraci
Teguise do XIX w. było stolicą Lanzarote, potem rolę centrum administracyjnego przejęło Arrecife, w którym obecnie mieszka co trzeci stały mieszkaniec Lanzarote. W porównaniu z Arrecife Teguise to małe i senne miasteczko. Chyba że to akurat niedziela, dzień targowy. Co ciekawe, Teguise położone jest nie na wybrzeżu, jak to zwykle bywa z głównymi miastami poszczególnych Wysp Kanaryjskich, lecz w głębi lądu. A to dla obrony przed piratami.
Piraci nawiedzali Wyspy Kanaryjskie przez stulecia, a Lanzarote pewnie najczęściej, bo z punktu widzenia afrykańskiego wybrzeża było pierwsze z brzegu. Strasznych bogactw do łupienia może nie było, ale piraci nie pogardzali siłą roboczą, czyli niewolnikami.
Centralne położenie Teguise i górujący nad miastem zamek (czyli castillo) Santa Barbara, zbudowany na szczycie pobliskiego wulkanu, miały umożliwiać wczesne ostrzeganie i przygotowanie do należytej obrony. Raz się udawało, raz nie. Na pamiątkę tych zmagań na zamku znajduje się obecnie muzeum piractwa.
Białe miasteczko
Białe miasteczka to, jak wiedzą stali czytelnicy tego bloga, specjalność Andaluzji. Ale nie tylko, jak się okazuje, bo Lanzarote też. Teguise to jedno z najładniejszych. A wspominany już w pierwszym wpisie o Lanzarote César Manrique we współpracy z miejscowymi władzami zadbał, żeby również nowe budownictwo komponowało się z historycznym.
Dlatego na całej wyspie domy muszą być białe (ewentualnie kremowe) a zabudowa co najwyżej kilkupiętrowa. Dodatkowo drzwi, futryny i okiennice muszą być niebieskie (jeśli mają widok na morze) lub zielone (jeśli nie mają). Ład przestrzenny trudny do wyobrażenia nie tylko w Warszawie, ale i na innych Wyspach Kanaryjskich. Bo one nie miały swojego Césara Manrique.