Do Trébeurdenu #narowerze swojego rodzaju (07.2015)
Jest w Armoryce siła malowniczych tras rowerowych, poprowadzonych bocznymi drogami przez pola, wsie, łąki i lasy, i nawet dobrze oznakowanych. W większości po dogodnym asfalcie, czasem gruntową drogą czy ścieżką. Nic tylko jeździć i jeździć. Ale jest jedno małe ale, a mianowicie ukształtowanie terenu. Bardzo pagórkowate. Często oznacza to konieczność pokonania kilkuset metrów pod górę, aby potem spokojnie ten kilometr sobie zjechać – z dokładością do kierowania, bo gdzie pagórki, tam i zakręty. Oczywiście dla trenujących do Ironmana im stromiej, tym lepiej. A co ma zrobić zwykły turysta, jeśli chce przejechać węcej niż 5-10 km i mieć jeszcze trochę energii?
Na Wybrzeżu Różowych Granitów znaleźli na to pytanie satysfakcjonującą odpowiedź. Jest nią Vélek’Tro, czyli rower elektryczny. Takie pedałowanie wspomagane, kiedy trzeba, akumulatorem. Można go wypożyczyć za jedyne 5€ za pół dnia (lub 10€ za cały) np. w biurze informacji turystycznej w Lannion. Proszą też co prawda o kaucję w formie czeku na 400€, ale mają wyrozumiałość dla turystów, którzy czekami się nie posługują – dokument ze zdjęciem też im wystarczy jako zakładnik, że rower oddamy.
I dalej jazda! Np. do Trébeurdenu. A zamiast mapy zdjęcia. I zagadka dla uważnych: jakiego koloru są rowery?