Walencja – Stare Miasto, nawet bardzo stare (07-08.2021)
Walencja jest miastem starym, założonym jeszcze przez Rzymian, a więc jej starówka (w miejscowym języku: Ciutat Vella) siłą rzeczy również jest stara. Wbrew mojemu początkowemu przypuszczeniu, nazwa Walencja ma jedynie luźny związek z cesarzem Walensem. Kolonię w tym miejscu założyli rzymscy żołnierze w roku 138 p.n.e., a zatem jeszcze za Republiki, na pięć stuleci przed cesarzem. Osada nosiła pierwotnie nazwę Valentia Edetanorum, czyli Siła, względnie Odwaga Edetanów, na pamiątkę rzymskiego zwycięstwa nad Luzytanami. Luzytanie to tacy starożytni Portugalczycy, a Edetania to z kolei rzymska nazwa iberyjskiego ludu zamieszkującego okolice dzisiejszej Walencji. A cesarz tak naprawdę nazywał się Flavius Valens. Flawiusz to imię, a Valens to być może przydomek sławiący odwagę władcy.
Powróćmy jednak do Walencji. Miasto położone jest nad Morzem Śródziemnym, w środkowej części wschodniego wybrzeża Hiszpanii. Jest stolicą prowincji i wspólnoty autonomicznej o tej samej nazwie. Wspólnota autonomiczna to coś jak nasze województwo, tyle że, jak sama nazwa wskazuje, bardziej autonomiczne, a prowincja to coś pośredniego między naszym powiatem a województwem. Pod względem ludności Walencja jest trzecim co do wielkości miastem w Hiszpanii (po Madrycie i Barcelonie), porównywalnym z Krakowem, a od Mińska Mazowieckiego większym 20 razy.
Wspomniana na wstępie Ciutat Vella stanowi zwarty, gęsto zabudowany, nieco jajowaty obszar, w przeszłości otoczony murami miejskimi, z których obecnie ostały się niektóre bramy. Od północy i północnego wschodu ograniczony jest obniżonym w stosunku do reszty miasta pasem zieleni wskazującym na to, że kiedyś płynęła tamtędy rzeka. Po rzece poza wspomnieniem pozostały mosty, niektóre zabytkowe.
Z czasów rzymskich na powierzchni nie zachowało się w Walencji zbyt wiele (co innego pod powierzchnią), ale ze średniowiecza i renesansu już sporo. Nie brakuje również, szczególnie w południowej części Starego Miasta, czyli dzielnicy Sant Francesc, wystawnych XIX-wiecznych pałaców i kamienic. Budynków i budowli wartych zobaczenia jest w Walencji takie nagromadzenie, że nie sposób wszystkich wymienić. My bardziej gruntownie zwiedziliśmy:
- katedrę i muzeum katedralne (o tym powiemy sobie więcej w osobnym wpisie),
- wzniesioną tuż przy katedrze barokową bazylikę NMP,
- Llotja (Lonja) de la Seda – XV-wieczną gotycką giełdę handlową, czyli takie walenckie Sukiennice,
- gotycki kościół św. Katarzyny Męczennicy wraz z wieżą, z której rozciąga się strategiczny widok na miasto,
- Porta de Serrans, czyli imponującą podwójną gotycką wieżę, pełniącą niegdyś funkcję północnej, bardzo obronnej bramy do miasta,
- Ajuntament de València, czyli budynek ratusza wraz z zaskakująco interesującym muzeum, w którym podziwiać można m.in. takie artefakty jak proporzec chrześcijańskich zdobywców miasta z 1238 r. czy miecz króla Aragonii Jaume (Jakuba) I Zdobywcy, który im przewodził.
Starówka w żaden sposób nie wyczerpuje listy miejsc, które po prostu trzeba, będąc w Walencji, zobaczyć, a zatem ciąg dalszy nastąpi. A zanim przejdziemy do galerii, jeszcze mała zagadka: jakie zwierzę jest symbolem Walencji? Odpowiedzi proszę przesyłać listownie lub przez sieci społecznościowe.