Warszawa widziana z XXX piętra – czy da się lubić? (08.2013)
Sen o Warszawie
Ilekroć słyszę „Sen o Warszawie” Niemena, nie mam wątpliwości, że ktoś przesadził z programowym lukrem („najpiękniejszy mój świat”, „kolorowe sny”, i to jeszcze podane takim ekspresyjnym głosem). Ewentualnie wypowiada się z pozycji emigranta, któremu życie na obczyźnie na tyle dało w kość, że szaro-burą Warszawę lat 60. wyidealizował tak dalece, że aż nie do poznania dla kogoś, kto tu rzeczywiście mieszka. Czy ten sen naprawdę może być o Warszawie?
Z drugiej strony jest w piosence jeden fragment, którego zachwyt w pełni rozumiem i owszem, zdarzyło mi się podzielić – ten o nadwiślańskim świcie. Kto widział skarpę wiślaną z perspektywy Mostu Gdańskiego, oświetloną pierwszymi promieniami porannego słońca, często wynurzającą się ze mgły, wie zapewne, o czym mówię. Niestety, na tę okoliczność nie posiadam stosownego zdjęcia. Może któryś z autorów lub czytelników ekskursja.pl posiada i chciałby się podzielić?
To miasto zmęczone jak ja
Być może nawet bardziej lirycznie, a jednocześnie prawdziwie jest w niemniej słynnej „Warszawie” T-Love. Zmęczona „betonu stolica”, autobus taplający się w śniegu, wiozący rano wymiętych ludzi do robola, wiosna co „spaliną oddycha”, olewający nas kelner, ale i zielony Żoliborz, ulice pełne kasztanów, zalane słońcem Krakowskie Przedmieście, wyzierająca z każdego skweru przeszłość – to Warszawa, którą znam. Jednocześnie potwornie brzydka i dumnie piękna. Naznaczona tym Hitlerem i Stalinem, choćby bardzo chciało się o tym zapomnieć.
Konkluzja już blisko
Wracając do „Snu o Warszawie”, śpiewa Czesław (nie mylić z Czesław Śpiewa), że kiedyś wróci na skrzydłach, jak ptak, do tego swojego miasta ze snów. I teraz pytanie: co by zobaczył, jakby już doleciał, w Roku Pańskim 2013? Przykładowo z perspektywy gołębi obsiadających taras widokowy na XXX piętrze Pałacu Kultury?
I właśnie o tym opowiada zamieszczona poniżej galeria: