Z Nowym Rokiem rozpoczynamy Nowym Wpisem, będącym częścią naszego projektu American Dream w mapach i obrazach. Z dala od osławionej Route 66, w miejscowości, której mieszkańcy nie mogą nawet wybierać swoich senatorów. Chciałoby się, za pewną wędrowną grupą irlandzkich trubadurów, powiedzieć: where the streets have no names, i w przypadku większości ulic rzeczywiście byłaby to prawda.
Zbliża się okrągła dziesiąta rocznica tej ekskursji do Waszyngtonu – nie pierwszej, nie ostatniej, ale środkowe też mają swój urok.
Przespacerujmy się zatem w pierwszych dniach wiosny Roku Pańskiego 2008 po cichych i spokojnych ulicach amerykańskiej stolicy, wypełnionej obrzydliwie drogimi szeregówkami pełnymi kolumienek, schodów i wykuszy. Odwiedźmy ronda wybudowane wokół wylanych z brązu facetów na koniach. Poznajmy Waszyngton religijny, Waszyngton przedmiejski.
Chwyćmy wreszcie byka za rogi w samym centrum stolicy, spacerując wśród kwitnących drzewek owocowych w miejscach świętych dla każdej amerykańskiej szkolnej wycieczki: okolicach Kapitolu i wytyczonego od linijki The National Mall, nie zaniedbując wizyty w muzeum narodowym. A na deser wisienka na torcie: muzeum awiacji i aeronautyki, ale nie to malutkie na Mallu, tylko to wielkości hangaru, w pobliżu międzynarodowego lotniska Dullesa (kod: IAD).
Marek Szczerbak
Z zawodu ekonomista, z zamiłowania fotoamator. Niczym Jan z Czarnolasu, wiecznie rozdarty pomiędzy (czasem zajmującą, czasem jałową) krzątaniną na dworze a pragnieniem, aby zasiąść pod cienistą lipą, z piórem w jednej ręce, a pucharkiem zacnego miodu w drugiej i kontemplować opadające liście.
Zwolennik zasady, że aparat powinien mieścić się w kieszeni, tak aby chciało się go zabierać wszędzie tam, gdzie warto. Coraz bardziej przekonujący się do łączenia tekstu z obrazem jako formy wyrazu artystycznego.
Autor i niedzielny propagator hasła:
W podróżowaniu jeden jest cel: opisać wszystko w ekskursja.pl.