Im człowiek starszy, tym bardziej sentymentalny, a zarazem tym mniejszą ma potrzebę czarowania słowami. Coraz bardziej przekonuje się, że obrazy wystarczą. Zwłaszcza te oślepione majowym słońcem, na zawsze zapisane pod powiekami.
Mówili, że Warszawa plecami odwrócona jest od Wisły, że nie wykorzystuje tak, jakby mogła, że Paryż, że Wiedeń, że Kopenhaga. A ja myślę, że to bzdura, że nie ma Warszawy bez Wisły, a Wisły bez Warszawy.
Kiedyś może było bardziej przaśnie, teraz jest grzeczniej i bardziej „uczesanie”, miejscami hipstersko, ale istota pozostała ta sama – na lewym brzegu staromiejska skarpa i betonowe bulwary, na prawym zarośla i wędkarze, tu cywilizacja, tam namiastka dzikiej przyrody. I tak jest dobrze. I tak powinno być. I bez tej Warszawy trudno jest żyć, szczególnie wiosną.
Marek Szczerbak
Z zawodu ekonomista, z zamiłowania fotoamator. Niczym Jan z Czarnolasu, wiecznie rozdarty pomiędzy (czasem zajmującą, czasem jałową) krzątaniną na dworze a pragnieniem, aby zasiąść pod cienistą lipą, z piórem w jednej ręce, a pucharkiem zacnego miodu w drugiej i kontemplować opadające liście.
Zwolennik zasady, że aparat powinien mieścić się w kieszeni, tak aby chciało się go zabierać wszędzie tam, gdzie warto. Coraz bardziej przekonujący się do łączenia tekstu z obrazem jako formy wyrazu artystycznego.
Autor i niedzielny propagator hasła:
W podróżowaniu jeden jest cel: opisać wszystko w ekskursja.pl.