Albania ma jak do tej pory tylko jedno lotnisko międzynarodowe – w stolicy, czyli Tiranie. Podróżujący na południe tego malowniczego i jeszcze stosunkowo mało poznanego, bądź co bądź, europejskiego kraju mają jednak inne dogodne połączenie lotnicze – na grecką wyspę Korfu, a następnie promem do Sarandy, czyli głównego kurortu tej części Albanii. W najwęższym miejscu z Korfu do albańskiego wybrzeża są niespełna dwie mile – można przepłynąć wpław (zresztą w czasach komunistycznych niejeden podobno próbował – z różnym skutkiem). Promem ze stolicy Korfu, czyli miasta Korfu (po grecku: Kerkyry, bo nazwa Korfu to pamiątka po Wenecjanach) do Sarandy jest niespełna 30 kilometrów. Prom to dobry pomysł, ale jeśli ktoś już nie może doczekać się albańskiej przygody, jeszcze lepszą, bo szybszą opcją jest wodolot.
A zatem w drogę, młodzi przyjaciele i stare wygi! Na spotkanie nowej ekskursji!
Ten wpis jest częścią opisu ekskursji: Albania 2017. Przeczytaj więcej o tej podróży.
Marek Szczerbak
Z zawodu ekonomista, z zamiłowania fotoamator. Niczym Jan z Czarnolasu, wiecznie rozdarty pomiędzy (czasem zajmującą, czasem jałową) krzątaniną na dworze a pragnieniem, aby zasiąść pod cienistą lipą, z piórem w jednej ręce, a pucharkiem zacnego miodu w drugiej i kontemplować opadające liście.
Zwolennik zasady, że aparat powinien mieścić się w kieszeni, tak aby chciało się go zabierać wszędzie tam, gdzie warto. Coraz bardziej przekonujący się do łączenia tekstu z obrazem jako formy wyrazu artystycznego.
Autor i niedzielny propagator hasła:
W podróżowaniu jeden jest cel: opisać wszystko w ekskursja.pl.