Castell de Bairén czyli zamek z widokiem (07.2021)
Gdy się człowiek znajdzie na hiszpańskim wybrzeżu, poza morzem, jak najbardziej w tym miejscu oczekiwanym, bardzo często może dodatkowo liczyć na góry i na zamki, a przynajmniej zameczki. A że góra zapewnia zwykle zamkowi strategiczne położenie, nierzadko tworzą one zestaw. Skąd się wzięły góry, to nieco odleglejsza historia, której nie będę tutaj wykładał, a niespotykane gdzie indziej zagęszczenie zamków to, poza standardową ochroną przed najeźdźcami z morza, w dużej mierze efekt ślimaczącej się przez stulecia rekonkwisty, podczas której granice między państwami muzułmańskimi a chrześcijańskimi z wolna przesuwały się na południe, a egzotyczne nierzadko sojusze sprawiały, że każdy musiał się mieć na baczności przed każdym.
Swój zamek, zwany z walencyjska Castell de Bairén, ma i Gandia. I to nie byle jaki. Niektórzy spekulują, że jeszcze z czasów rzymskich, a pewnym jest, że co najmniej z X wieku, kiedy to Gandia i okolice znajdowała się w rękach Maurów. Jak podają kroniki, w roku 1097 gandyjski zamek był sceną bitwy między rządzącymi południową częścią półwyspu Almorawidami z jednej strony a legendarnym Cydem oraz aragońskim królem Pedrem (Perem) I z drugiej. Moje źródła nie podają, kto wtedy zwyciężył, mówią za to, że zamek i okolica przeszły w ręce chrześcijańskie dopiero w roku 1240, za sprawą wspominanego już w poprzednim wpisie króla Jaume I. Potem jeszcze jakiś czas zamek bronił okolicę przed piratami, a następnie zaczął powoli popadać w ruinę.
Do dzisiaj zachował się właśnie jako tzw. trwała ruina o statusie parku archeologicznego, zabezpieczona przed dalszym niszczeniem. W okresie swojej świetności poza zamkiem zasadniczym na wzgórzu mieścił się też otoczony murem gród, będący zapleczem dla zamku, czego pozostałości też można się jeszcze dopatrzyć.
Na zamek warto się wdrapać, nawet jeśli nie dla Cyda i dziesięciu wieków historii, to dla roztaczajacych się tak po drodze, jak i z zamkowego wzgórza widoków – na Gandię (na pierwszym planie widzimy jej przemysłowe przedmieścia, stare miasto znajduje się w głębi), na wybrzeże, na sąsiednie pasma górskie i przyklejone tu i ówdzie ludzkie osady. Przyjemna jest też sama droga od strony wybrzeża (może poza fragmentem, kiedy trzeba znaleźć przejście pod autostradą), prowadząca najpierw przez pola uprawne i gaje pomarańczowe, a następnie przez rodzaj niewelkiego rozlewiska o widzięcznej nazwie Ullal Clar o de L’Obra.