Butrinti – starożytny skarb południowej Albanii (08.2017)
W głębokiej starożytności w Butrinti istniała osada iliryjska. Jeśli wierzyć legendzie, osiedlili się w niej uciekinierzy z Troi. Już w VII w p.n.e. Ilirów zastąpili Grecy, którzy uczynili z osady port i ważny ośrodek kultu Asklepiosa, boga medycyny. Taki kult, umiejętnie rozwijany, to istna żyła złota, w końcu kto by nie chciał zostać uzdrowiony, a kapłani mieli już swoje sposoby, żeby przybywający do Butriniti pacjenci-pielgrzymi poczuli się lepiej i zostawiali w świątyni dowody swojej wdzięczności. Już tak to działa – nie od dziś.
Ale nie zatrzymujmy się na Grekach: w II w. p.n.e. przyszli Rzymianie, potem kolejno Bizantyjczycy, Wenecjanie i Turcy.
Osadzie Butrinti, znanej też jako Butrint, nie można odmówić strategicznego położenia: na małym półwyspie (takim cyplu właściwie, albo pipku) będącym częścią większego półwyspu Ksamil i, nie licząc wąskiego przesmyku od zachodu, niemal w całosci otoczonym wodą jeziora Butrint i kanału łączącego go z morzem. Jeśli się doda mury obronne, trudno o lepsze połączenie walorów handlowych (znaczy się: religijnych) i obronnych.
Obecnie mamy tu stanowisko archeologiczne, które wiele zawdzięcza pracom włoskiego archeologa Luigiego Marii Ugoliniego, prowadzonym na przełomie lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Jest trochę ruin z czasów greckich (w tym amfiteatr z III w. p.n.e.), trochę z rzymskich, są pozostałosci bazyliki wczesnochrześcijańskiej i baptysterium słynne z eksponowanej w każdym folderze bizantyjskiej mozaiki, niestety na co dzień zasypanej żwirkiem. Są potężne weneckie mury obronne, jest twierdza i pewnie jeszcze dużo więcej, niestety badania archeologiczne nie posuwają się specjalnie naprzód i potencjał tego miejsca jak dotychczas został jedynie częściowo wykorzystany.
Butrinti zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, przez jakiś czas figurowało na liście miejsc zagrożonych, z której wróciło na listę główną po utworzeniu w okolicy parku narodowego. Nazwa park jest jak najbardziej adekwatna ze wzgledu na cieniste drzewa, którymi porośnięty jest półwysep, co przy zwiedzaniu w temperaturze osiągającej 40 stopni w cieniu jest okolicznością nader fortunną.