Dolina Chochołowska, to największa, najdłuższa i położona najbardziej na zachód dolina polskich Tatr. Najbardziej kojarzona jest chyba z wiosennym wysypem kwitnących krokusów, ale bez dwóch zdań ma sporo do zaoferowania o każdej porze roku.
Każdy turysta jest w stanie dospacerować do jej końca, na którym znajduje się duże i dobrze wyposażone schronisko. Bardziej ambitni mogą wejść na jeden lub kilka otaczających ją wierzchołków. Opisywana tu trasa, przez Grzesia, Rakoń i Wołowiec, jest średnio wymagająca kondycyjnie, ale oferuje przepiękne wprost widoki na szczyty polskich i słowackich Tatr Zachodnich. Zachęcam… i do obejrzenia zdjęć i zobaczenia tych widoków na własne oczy…
Dol. Chochołowska wyróżnia się również tym, że jest to jedyne miejsce na terenie TPN, gdzie można jeździć rowerem i spacerować z psem. Jest tak, bo ma ona swoich prywatnych właścicieli, zrzeszonych we Wspólnocie Leśnej Uprawnionych 8 Wsi, którzy na to pozwalają (o tym, jak do tego doszło – na końcu wpisu). Co ciekawe, po słowackiej stronie jest kilka szlaków rowerowych i chodzić z psem można wszędzie. To ostatnie może się co prawda wkrótce zmienić.
Trasa
Dla planujących: nominalnie trasa ma ok 19km długości, 1220 m przewyższeń i jej przejście zajmuje 8:15h. Można to oczywiście skrócić, ale czy warto? Najwyższy punkt na trasie to wierzchołek Wołowca – 2063 m npm.
Z Chochołowskiej na Wołowiec przez Grzesia i Rakoń
Góry o każdej porze roku wyglądają inaczej. W tej galerii możemy zobaczyć październikowe złoto-czerwone Tatry przysypane jak cukrem pudrem lekką warstwą pierwszego śniegu.
Trochę historii Doliny Chochołowskiej
A było to tak. Na początku XIX w. górale z siedmiu wsi zebrali pieniądze i poprosili swojego księdza, by w ich imieniu zakupił teren doliny. Nie było innej możliwości, gdyż w tamtych czasach chłopi nie mogli posiadać ziemi na własność. Później, ksiądz przepisał ziemię na swojego siostrzeńca, a górale rozpoczęli batalię w austriackich sądach o odzyskanie swojej własności, co stało się prawnie możliwe po Wiośnie Ludów i ziściło się w 1867 roku.
Już w Polsce ludowej, jak utworzono TPN, górale znów stracili kontrolę nad terenem, który został włączony do parku i jego otuliny. Odzyskali ją dopiero w 1983 r. i od tego momentu mogą czerpać pożytki z rosnących tu lasów i przyjeżdżających tu turystów. Wszystko jednak pod nadzorem dyrekcji TPN-u, która dba by odbywało się to bez zbytniej szkody dla przyrody.
Grzegorz Sabak
Zawsze chciał dużo podróżować i pojawienie się Google StreetView tego nie zmieniło.
Odważnie wspiera tezę, że im większy i cięższy aparat, tym lepsze produkuje zdjęcia.
Zawsze chętnie rusza w podróż na Route 66 - niezależnie od tego czy akurat biegnie ona przez pustynie Arizony, paryskie bruki czy węgierską pusztę.