Madryt czyli sposób na schyłek listopada (11.2015)
Być może najlepsze kasztany są na placu Pigalle, ale sezon na kasztany to wrzesień. A co z późną jesienią, tą zimną, siną i odartą z liści? Wtedy polecam madrytoterapię. Po dobrych doświadczeniach z zeszłoroczną sesją, zdecydowałem się na powtórkę. „Ciepło, miło, niebo, raj…”, jak w nieco innym kontekście pisał Aleksander hr. Fredro. Takich błękitów pod koniec listopada nad Wisłą zwyczajnie nie uświadczysz. Jest energia, jest elegancja i, co zaczyna się doceniać dopiero w pewnym wieku, jest światło słoneczne, w dodatku nieprzyzwoicie długo.
A zatem jest co oglądać za dnia:
Ale nocą Madryt też kusi swoim królewskim wdziękiem:
Jako że od ostatniego razu nauczyłem się tworzyć mapy, warto wykorzystać tę umiejętność w tegorocznym madryckim wpisie:
Nic tylko rezerwować lokum przez ekskursja.pl i jechać do Madrytu. Ale dość już kryptoreklamy, pora na galerię zdjęć: