Wiosna w Tokio czyli nie tylko sakura (04.2017)
Tokio jest stolicą i największym miastem Japonii, pod obecną nazwą („wschodnia stolica”) występuje od czasu pogonienia szogunów (a w zasadzie zgodnie z zasadami zarówno japońskiej wymowy, jak i polskiej transkrypcji – siogunów) i restauracji władzy cesarskiej w drugiej połowie XIX w. Wcześniej pod nazwą Edo było siedzibą siogunów z dynastii Tokugawa.
Miasto jest ogromne, wysokie, czyste, eleganckie i na wskroś nowoczesne. Po starej zabudowie nie zostało niemal nic – czego nie zniszczyło potężne trzęsienie ziemi w 1923 r., dopełniły amerykańskie naloty dywanowe pod koniec II wojny światowej. Tyle się słyszy o kryzysie, straconej dekadzie, zwijaniu się – w Tokio zupełnie tego nie widać. Wręcz przeciwnie, sporo się tu buduje i unowocześnia (choć trzeba uczciwie przyznać – że dzieci też nie widać).
Najlepszy czas na wizytę w Kraju Kwitnącej Wiśni to marzec, ewentualnie przełom kwietnia, to jest właśnie czas kwitnienia rzeczonych wiśni (po japońsku sakura czyli 桜). Druga dekada kwietnia to już ostatni dzwonek. Te japońskie dekoracyjne wiśnie (nie wiem, czy są z nich potem owoce) to ponadtysiącletnia tradycja, rozbudowana symbolika, niemalże religia, ale i najzwyczajniej atrakcja turystyczna dla gajdzinów.
Japońskie ogrody, tak jak japońska kuchnia – to wizytówka harmonii i elegancji, ale też odrębności nie tylko od wszystkiego co zachodnie, ale i od reszty Azji. Ot taka azjatycka Wielka Brytania – mentalność wyspy, poczucie wyższości i nostalgia za imperium.
Z drugiej strony większość tego, co się słyszy o długich godzinach pracy i obowiązkowych codziennych firmowych popijawach to, z tego co widziałem i słyszałem – też prawda, więc zapewne japoński styl życia nie z każdym poczuciem harmonii byłby kompatybilny.
Ogrody cesarskie tylko dwa dni w roku są dostępne dla publiczności (w Nowy Rok i w dzień urodzin cesarza), ale z relacji na ekskursja.pl można korzystać przez cały okrągły rok, 24/7. Zapraszam do obejrzenia galerii.