Na Wawelu (03.2017)
Jestem miastem bardzo starym,
starych baśni znam bezmiary.
Mógłbym bajać wam pół roku
i o Kraku, i o smoku,
i o królach bardzo wielu,
co mieszkali na Wawelu.
Taki wierszyk-zagadkę pamiętam jeszcze z przedszkola, nawet nie własnego, tylko młodszego brata. A teraz odwiedzam i Wawel, i smoka, i spoczywających w wawelskiej katedrze królów – od ostatnich Piastów (Władysław I Łokietek i Kazimierz III Wielki jeszcze na powierzchni) po tych pochodzących z wolnych elekcji (ci, podobnie jak późniejsi z Jagiellonów, mają swoje kwatery już pod ziemią).
Zdjątek we wnętrzach, zarówno zamku, jak i katedry, robić nie można, więc zostają zewnętrza i wspomnienia.
Jest katedralny gotyk (z licznymi przybudówkami w późniejszy stylach w bocznych kaplicach i ołtarzach), jest renesansowy zamek, jest historia przez wielkie H, jest wreszcie Wisła, jak cały kraj – na zakręcie.