Zamek w Krupem (08.2011)
Czasem w ciekawym miejscu można znaleźć się zupełnie niespodziewanie. Ot, jedzie sobie człowiek drogą wojewódzką nr 812, pośród pól, łąk i lasów tzw. ściany wschodniej, mija Chełm, zbliża się do Krasnegostawu, aż tu nagle niespodzianka – malownicze ruiny jakiegoś niewąskiego gmaszyska, tuż przy drodze. Więc się człowiek zatrzymuje i przygląda bliżej. A to właśnie, jak się okazuje, zamek w Krupem.
Wybudowany pod koniec XV w., dokładnie w roku odkrycia Ameryki, przez niejakiego Jerzego Krupskiego herbu Korczak. Potem należał m.in. do Samuela Zborowskiego, hetmana kozackiego, tego samego, który za samowolną wyprawę na Turcję zapłacił na wawelskim dziedzińcu głową – rzecz bez precedensu w szlacheckiej Rzeczypospolitej. Po zburzeniu przez Szwedów zamek odbudowali kolejni właściciele – potomkowie Mikołaja Reya. Ostatecznie jednak pod koniec XVIII w. zniszczył go pożar i oto dziś mamy ruinę. Jak ktoś się nie boi, po niektórych murach można sobie pochodzić. Z tyłu znajduje się staw – kiedyś zamek był podobno otoczony fosą.
Od zrobienia pierwszego do ostatniego zdjęcia mija 11 minut. Ruszamy w dalszą drogę. Naszym celem jest Roztocze. Ale o tym już w kolejnych odcinkach tej opowieści.