Nadleciałem nad listnego przestwór oceanu,
zanurzam się w toń palem, aeroplan schodzi
śród pagórków zielonych, storczyków powodzi,
mijam korki na okoliczność szczytu ASEAN-u.
Już mrok zapada, estakady wszędy, minarety,
patrzę w niebo, w szklane domy, zanurzony w brodzik,
tam z dala kolb bliźniaczych krwawa łuna wschodzi.
To wieże Petronasu błyszczą dla oczu podniety.
Chodźmy! Jak gorąco! – pot zalewa prawie,
ku wytchnieniu ogrodu w tę skwarną pogodę.
Słyszę ptactwa świergoty i szum wiatru w trawie,
kędy makaki włochatą piersią utulają młode.
Małpom rady – obiektyw natężam ciekawie.
Słyszę głos muezina i sięgam po wodę.
Ten wpis jest częścią opisu ekskursji: Malezja 2025. Przeczytaj więcej o tej podróży.
Marek Szczerbak
Z zawodu ekonomista, z zamiłowania fotoamator. Niczym Jan z Czarnolasu, wiecznie rozdarty pomiędzy (czasem zajmującą, czasem jałową) krzątaniną na dworze a pragnieniem, aby zasiąść pod cienistą lipą, z piórem w jednej ręce, a pucharkiem zacnego miodu w drugiej i kontemplować opadające liście.
Zwolennik zasady, że aparat powinien mieścić się w kieszeni, tak aby chciało się go zabierać wszędzie tam, gdzie warto. Coraz bardziej przekonujący się do łączenia tekstu z obrazem jako formy wyrazu artystycznego.
Autor i niedzielny propagator hasła:
W podróżowaniu jeden jest cel: opisać wszystko w ekskursja.pl.