Trudno w to uwierzyć, ale ostatni raz w Paryżu byłem sześć lat temu, dosłownie w przelocie, zresztą miasto spowijała wtedy gęsta mgła i niewiele było widać. Lasku Bulońskiego, który postanowiłem sobie teraz odświeżyć, nie widziałem od lat trzynastu. Nie do wiary!
Wszystko wyglądało jak najbardziej znajomo i rozpoznawalnie: i wieża Eiffela, i nabrzeża Sekwany, schody, trotuary, kręte korytarze metra, eleganckie kamienice reprezentacyjnej XVI dzielnicy i dawno już nie widziane wnętrza siedziby organizacji międzynarodowej. Znajomo, a jednak obco. I tak się zastanawiam, czy to Paryż, czy to ja się zmieniłem.
Zapatrzony w nieruchomą obojętność czapli siwej, tak tę myśl lanczową porą leniwie sobie kontemplowałem.
A wieczorną odsłonę ekskursji znaleźć można tutaj.
Marek Szczerbak
Z zawodu ekonomista, z zamiłowania fotoamator. Niczym Jan z Czarnolasu, wiecznie rozdarty pomiędzy (czasem zajmującą, czasem jałową) krzątaniną na dworze a pragnieniem, aby zasiąść pod cienistą lipą, z piórem w jednej ręce, a pucharkiem zacnego miodu w drugiej i kontemplować opadające liście.
Zwolennik zasady, że aparat powinien mieścić się w kieszeni, tak aby chciało się go zabierać wszędzie tam, gdzie warto. Coraz bardziej przekonujący się do łączenia tekstu z obrazem jako formy wyrazu artystycznego.
Autor i niedzielny propagator hasła:
W podróżowaniu jeden jest cel: opisać wszystko w ekskursja.pl.